Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#66046

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Przeglądałam topkę i na zasadzie jakichś dziwnych przeskoków skojarzeń mojego mózgu przypomniała mi się historia, która przydarzyła się mojemu ojcu. Tym razem nic zabawnego, piekielność czysta.

Ojciec razem z kolegą, jego żoną i malutkim dzieckiem mieli wyjechać na wakacje. Nawet nie pamiętam dokąd, Egipt czy Turcja, coś w ten deseń. W każdym razie 2-tygodniowa wycieczka, przeloty, hotele, srele i wszystko, co potrzebne, opłacone. Wylot z Katowic, dokąd mieli jakieś 300 km. Żeby się nie bawić w parkingi, pojechali autobusem.

Akurat kurs pasował im taki, że przynajmniej 2 godziny w Katowicach mieli wolne, w związku z czym weszli do jakiegoś baru i panowie strzelili sobie po piwku. Jak zrozumiałam opowieść, siedzieli na zewnątrz. Jak wiadomo, mężczyźni dojrzewają później :D, więc zaczęli się wydurniać. Nie, nie robili nic złego, po prostu opowiadali głupie żarty, śmiali się głośno, a żona kolegi obserwowała wszystko z politowaniem. Piwo się kończy, a tu podchodzą... panowie policjanci.

Ojciec spytał, czy chodzi o to, że są za głośno i jeśli tak, to przepraszają, bla bla bla. No nie, nie chodzi o to, tam i tak wielki hałas, więc nikomu nie przeszkadzają. Chodzi o to, że są pijani (?) i nie mogą opiekować się dzieckiem. Żadne protesty i próby wyjaśnienia nie przyniosły efektu, trzeba ich zabrać na komisariat.
- Nic to, że wypili tylko po jednym piwie, pijani są i koniec,
- Nic to, że żona kolegi nie wypiła nawet tego jednego piwa, wiec nawet gdyby byli zalani w trupa, to ona mogła się dzieckiem zająć,
- Nic to, że to dziecko nie było mojego ojca i on się w ogóle nie musiał nim zajmować (ani i nie zamierzał),
- Nic to, że niedługo samolot, wycieczka, wakacje - na komisariat i koniec.

Policjanci zgarnęli ojca i kolegę, bo co oni niby mieli zrobić... uciekać? pobić ich? Wszelkie próby wyjaśnień czy prośby o porozmawianie z jakąkolwiek wyższą instancją były olewane. Żona kolegi została z dzieckiem, wzięła taksówkę, odebrała męża, natomiast nie pozwolono jej odebrać mojego ojca. Moja mama akurat była w pracy, pojechał po ojca kolega. Bo samego wypuścić go nie można. W końcu autorytarnie stwierdzono, że pijany i cudzym dzieckiem się nie może zajmować.

Wycieczka oczywiście przepadła wszystkim.

Może mi ktoś wytłumaczyć logikę policjantów?

policja

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 284 (392)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…